poniedziałek, 18 lutego 2013

Metalizowane nici we frywolitce




Raz po raz trafiają do mnie pytania nt. frywolitkowania nićmi metalizowanymi.
W listopadzie z takim pytaniem trafiła do mnie przemiła gliwiczanka, która w podzięce przesłała mi szpulkę metalizowanych nici zakupionych w pobliskiej sobie, "stacjonarnej" pasmanterii.
Tym samym sprawiła mi tak miłą niespodziankę, że kipiąc radością postanowiłam podzielić się tymi przemyśleniami z wszystkimi zainteresowanymi tematem czytelnikami.

Podkreślam, że wszystkie zawarte tutaj opinie i oceny są zupełnie subiektywne, oparte na moich własnych, dotychczasowych  doświadczeniach z określonymi nićmi.

Przede wszystkim warto wspomnieć, że z metalizowaną nicią pracuje się inaczej, niż z bawełną. W mojej ocenie - z bawełną nieporównywalnie lepiej. Ale znam panią, która frywolitkuje niemal tylko z nici metalizowanych i nie przepada za bawełną. Tak więc to upodobanie jest kwestią indywidualną :)

Tak generalnie o niciach metalizowanych:


- Często nici metalizowane mają tendencję do łatwego rozkręcania splotu („rozdwajania”, ale najczęściej to więcej, niż dwie "podnitki");
- Poza tym zdarza się, że są nierówne, chropowate, co bardzo komplikuje, a czasem wręcz  uniemożliwia zaciąganie kółeczek i łuczków;
- Bywają też słabe, a w zestawieniu z nierówną powierzchnią bardzo łatwo o zerwanie takiej nitki.   Nie muszę pewnie mówić jakie to irytujące, szczególnie w przypadku robótek frywolitkowych... ;)
- Nici metalizowane bywają też nieco elastyczne - kiedy np. ściągamy kółeczko, to czujemy, że nić się naciąga, a potem wraca. Abo i nie wraca – tym gorzej dla nici i naszej robótki. Niewątpliwie w przypadku frywolitki nie jest to pożądana cecha nici;
- Poza tym nieprzyjemną cechą nici metalizowanych jest też to, że czasami metaliczna powłoka łatwo się ściera podczas zaciągania słupków i zamiast pięknego, metalicznego koloru robótki zostaje nam brud na palcach i poszarzała praca;
- No i ewentualne pomyłki... O ile w przypadku bawełny, kiedy się pomylę, to przeważnie jestem w stanie ewentualnie kilka słupków odplątać, o tyle nici metalizowanej na pewno nie. Nawet, jeżeli supełki uda się rozplątać, to nić będzie tak powyginana, że nie będzie już wyglądać na robótce tak estetycznie, jak nowa.  Robota czeka więc od nowa.

Uwaga dla początkujących
Co do porad dla początkujących, to polecałabym dbanie o to, żeby pracować nierozkręconą (nierozdwojoną) nicią. Nitki metalizowane naprawdę łatwo się rozwarstwiają. O ile na słupkach za bardzo tego nie widać, o tyle na pikotkach już bardzo widać. I wygląda to mało estetycznie.

Prasowanie i usztywnianie
Przy prasowaniu robótki z nici metalizowanej trzeba być bardzo ostrożnym, bo łatwo jest zetrzeć ten delikatny, metaliczny kolor. Dlatego lepiej jest to robić przez tkaninę lub ręcznik papierowy. I lepiej przykładać żelazko, niż przesuwać i trzeć. Oczywiście bez przesady, w miarę potrzeb i z wyczuciem, to nic złego się nie stanie.
I jeszcze kwestia utwardzania.
O ile serwetek frywolitkowych bawełnianych nie utrwalam żadnym krochmalem ani niczym innym, o tyle biżuterię z nici metalizowanych - owszem.
Kupiłam kiedyś w którymś z marketów budowlanych bezbarwny lakier w spray'u i nim traktuję robótkę po wyprasowaniu.
Kiedyś robiłam bez lakieru, ale takie kolczyki (zwłaszcza większe, wiszące) po jednym użyciu wiotczały, rolowały się. Po utwardzeniu stają się bardziej "drucikowate" i ten efekt najbardziej mi się podoba.

Subiektywne recenzje niektórych*) testowanych przeze mnie nici metalizowanych:
*) tylko tych, o których w mojej opinii warto w kontekście frywolitkowania wspominać

Madeira Metallic
Pisałam już kiedyś na jej temat TUTAJ.
Pracowałam z tą nitką wyłącznie w rozmiarze 15.
Najkrócej rzecz ujmując – jest bardzo wydajna, dość mocna i w miarę gładka.
Cena za 10 metrów bieżących – około 1,00 zł.
Spośród wszystkich nici metalizowanych ją właśnie lubię najbardziej, niezależnie od koloru „metaliku”.
Ale jest to pierwsza nić metalizowana, jaką wykorzystywałam do frywolitek, więc niewykluczone, że ta moja sympatia wynika z „prawa pierwszej nocy” ;)

DMC Diamant
Zalety: jest dość jednolicie metalizowana, ma ładny, intensywny połysk, kolor nie ściera się łatwo, jest mocna.
Cena za szpulkę jest stosunkowo niska, ale…
Wady: na szpulce jest tylko 35 mb., więc cena za 10 metrów bieżących – około 2,60 zł. I jeszcze jedna, znaczna wada: poliester będący „rdzeniem” nici bywa w kontrastowym, czarnym kolorze (np. przy pokazanej na fotce z kwiatkami miedzi). W gotowym wyrobie przebijająca czerń może mieć negatywny wpływ na jego urodę.
W porównaniu z Madeira Metallic nr 15 jest grubsza.

Papatya – czyli turecka nitka, którą przysłała mi wspomniana na wstępie gliwiczanka. 
Grubość „na oko” podobna do DMC Diamant, ale na opakowaniu brak informacji nt. długości nici w szpulce, jej wagi oraz składu. 
Zalety: cena (podobno, 6,50 zł za szpulkę), jest wystarczająco mocna do frywolitki, żeby się łatwo nie zrywała podczas pracy. 
Wady: mniejszy jest udział metalizowanego poliestru w stosunku do niemetalizowanego „rdzenia”. W efekcie wyrób gotowy w mniejszym stopniu daje efekt metalowego drucika, a raczej koronki białej, pokrytej brokatem. Poza tym nitka ta jest dość szorstka i sprężysta, co komplikuje korzystanie z niej przy frywolitkach.

Ponadto supłałam frywolitki z kilku innych nitek metalizowanych, jakie wpadły mi w ręce. Niektórych z nich w ogóle nie byłabym w stanie nazwać, bo brakowało jakichkolwiek informacji.
Ale nawet, gdybym mogła przytoczyć ich nazwę, to nie były to nici godne wyróżniania w tym miejscu.
Nici do frywolitki muszą być przede wszystkim gładkie i mocne. Ta cecha najwyraźniej jest trudna do osiągnięcia w przypadku nici metalizowanych, ponieważ najczęstszym problemem, z którym się spotykałam, było zrywanie się nitki. Słabe nitki z gruntu dyskwalifikuję do celów frywolitkowych, dlatego nawet nie będę o nich wspominać.


A jakie są Wasze doświadczenia z metalizowanymi nićmi?
Jestem bardzo ciekawa innych opinii i twórczej polemiki :)

17 komentarzy:

  1. Prace frywolitkowe są bardzo piękne - dla mnie pozostaję tajemnicą wykonania :) ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jeszcze nici metalizowanych w swoim frywolitkowych próbach nie stosowałam, ale jak już nastąpi taki moment to z pewnością wrócę do tego cennego posta!
    Na razie to zaraziłaś mnie kręceniem;) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam rozsiewać te wirusy :D
      Odwzajemniam serdeczności!

      Usuń
  3. Cenne rady:) Piękne kolczyki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z porad spróbuję skorzystać, kolejną próbę podejmę . Bo jak do tej pory 3 różne nici metalizowane zakupiłam, ale tylko mnie o rozstrój nerwowy przyprawiły brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgraynko, nie ma co się denerwować :)
      Na początek polecam zawsze zaczynać od nienajcieńszych nici.
      Zapewne w przypadku bawełny sama to potwierdzisz.
      I w przypadku nici metalizowanych też się to sprawdza.

      Usuń
  5. W pracy z metalizowanymi nićmi mam podobne odczucia jak Ty :)
    Za radą innej frywolitkującej koleżanki używałam dotąd tylko czeskich nici Rexana - są bardzo cieniutkie (50)i bardzo mocne. Jedyny mankament to właśnie rozwarstwianie się nitki na pikotkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo... dzięki Ci, Beatko!
      Wiedziałam, że dziewczyny często do frywolitek używają jakichś innych jeszcze nici metalizowanych, ale nie pamiętałam nazwy.
      Teraz już wiem - Rexana.
      Koniecznie muszę ją wypróbować i dodać do recenzji :)

      Usuń
  6. Używałam Madeiry jak Ty i wspomnianej przez Bean Rexany. Ta pierwsza jest miękka, a wyroby są mniejsze niż z tej drugiej.
    Obie mają niestety tendencję do "rozłączania się" - zwłaszcza w pikotkach.
    Mam w zapasie metalizowane nici firmy noname. Jeszcze ich nie wypróbowałam, ale jak coś, to podzielę się swoim doświadczeniem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wszelkie uwagi dot. innych rodzajów nici będę bardzo wdzięczna :*

      Jeszcze jedno przyszło mi teraz do głowy.
      O ile dobrze pamiętam - Ty jesteś "igłowa", a ja "czółenkowa".
      To może mieć znaczenie dla funkcjonalności różnych rodzajów nici.

      PS. Wiwat! Blogger okazał się łaskawy i możesz znowu dodawać komentarze? :)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że chyba tak. Tzn jeśli chodzi o funkcjonalność. Bo igłowe słupki wychodzą ciut większe niż czółenkowe.

      Ps: A owszem! udało się, ale tylko dlatego, że weszłam przez FB. Z normalnej opcji nie daje się opublikować :-/
      Nic z tego nie rozumiem!

      Usuń
  7. Podpisuję pod postem Bean :) już dawno nic z "metalowych" nie zrobiłam, więc nawet nie pamiętam co i jak, ale w swoich zasobach mam nić Rexana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś używałam metalizowanej muliny (bo najtaniej wychodziło). Zrobiłam naszyjnik, kolczyki i bransoletkę. Chociaż czarna nitka lekko przebijała się przez złotą, to spodobał mi się ten efekt. Zgadzam się co do tego, że bawełniane nitki są dużo bardziej przyjazne. :) I chociaż zostało mi jeszcze kilka motków tej muliny w różnych kolorach, narazie nie mam ochoty po nie sięgać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie wykonane kolczyki dzięki za informacje na temat wyboru nici .Zakupiłam nici Madeira Metalik i Diamant próbuje supłać ale niestety nie wychodzi mi praca z tą nitką czółenkiem ,ale igłą lepiej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna każdemu, kto podzieli się swoimi wrażeniami, emocjami...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...