Ostatnio zauważyłam, że dziewczyny na blogach te dziergane sznury na szyje nazywają "zamotkami".
Bardzo mi się ta nazwa spodobała, więc chętnie ją adoptuję.
Tym razem miałam kaprys na wykończenie go kuleczkami z koralików, więc powstały małe, koralikowe "pędzelki" :)
Wyrób taki, to nie pierwszyzna, więc bez zbędnych słów prezentuję - również na sobie :)
Zmieniając temat - stali bywalcy mojego bloga zauważyli z pewnością, że na początku grudnia ubiegłego roku zmieniłam widok na dynamiczny. Zdobyłam nowe, ciekawe doświadczenia i wraz z rozpoczęciem marca planuję wrócić do starego, choć może trochę odświeżonego widoku. Obiecuję, że po zmianie widoku podzielę się z Wami zdobytymi doświadczeniami.
Zamotek bardzo śmieszna nazwa, ale bardzo mi się podoba te zamotkowe arcydzieło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lenorek
Dziękuję, Lenorku!
UsuńOstatnio robiłam zamotka w takich samych kolorach i też został ze mną :D
OdpowiedzUsuńCo do widoku dynamicznego, to przyznam, że bardzo go nie lubię. Nigdy nie wyświetla mi wszystkiego za pierwszym razem i muszę odświeżać strony do skutku. Czekam więc na powrót do starego, dobrego wyglądu :)
Oj, wiem, wiem...
UsuńJak kręciłam młynkiem, to o Tobie myślałam :)
A co do widoku, to znam te problemy, które przeważnie zależą od używanej przeglądarki, aktualności różnych dodatków do programów itp. itd.
UsuńTym niemniej zalety ten rodzaj widoku też posiada i z chęcią zbiorę te doświadczenia dobre i złe w całość, żeby się z zainteresowanymi podzielić :)
Z chęcią poczytam. Ciekawa jestem Twojej końcowej oceny :)
UsuńZamotek ekstra. Ciekawe, jakie to doświadczenia... coś z oglądalnością, zaglądalnością?
OdpowiedzUsuńTeż :D
UsuńJa jednak zostanę przy nazwie "szyjegrzej", a Twój zamotek świetny, bardzo podoba mi się kulkowe wykończenie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten "zamotek" - lubię takie kolory :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie prezentuje się ten "zamotek" i pomysłowe wykończenie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEureka! Niezmiernie mnie cieszy, że mogę wreszcie zobaczyć zamotek na modelce :-)
OdpowiedzUsuńSzarości bardzo lubię - są przyjemne i neutralne, a kuleczki - po prostu urocze!
Zgadzam się z wiewióreczką. Ania powiedziała, że jesteś mistrzynią rękodzieła i przyznaję, że nie przesadziła. Ale czy tu jest miejsce na Twój talent matematyczny? W sumie wychodzi z Ciebie Wielkopolskie pochodzenie, będąc przy Tobie nie trzeba rozpalać ogniska, jest zawsze ciepło i miło.
OdpowiedzUsuńPrzyczajam się na zrobienie sobie ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie, precyzyjnie wykonany zamotek z ślicznym wykończeniem. Ja cały czas mam kłopot z doborem odpowiedniej grubości włóczki do młynka. Z "kudłatymi" zupełnie nic mi nie wychodzi :( Chyba sprawdzają się tylko cieniutkie. Jakie jest Twoje doświadczenie z grubością i "fakturą" włóczek?
OdpowiedzUsuńBasiu, nie zrobiłam zbyt wielu zamotków, więc moje doświadczenie nie jest bardzo bogate. Poza zamotkami używałam młynka jeszcze kilka razy, żeby "ukręcić" jakieś sznureczki w roli paska do swetra albo sznurówek do czapek.
UsuńFaktycznie mniej "kudłate" włóczki są wygodniejsze. Pracy z włóczkami o nierównej fakturze, z supełkami, wcale sobie nie wyobrażam. Jednak różna grubość jakoś nie sprawiała mi problemu.
W każdym jednak przypadku kluczowe znaczenie miało odpowiednie naciągnięcie doprowadzanej do młynka włóczki, mniej więcej na tym samym poziomie, oraz stałe naciąganie już ukręconego sznureczka.
Powodzenia!