Z resztek wełny, która została mi po zrobieniu TEGO GOLFIKA zrobiłam Wiktorkowi czapeczkę.
Wyszła ciut, ciut za duża, ale nasze małe-większe kochanie ostatnio szybko rośnie, więc pewnie i czapeczka lada moment przestanie tak głęboko schodzić na czoło.
Nie mogę nie wspomnieć i tym razem jak bardzo jestem zadowolona z włóczki Baby Merino Drops.
Na czapki ta włóczka jest wręcz idealna. Jej fantastyczny skręt powoduje, że sprawia wrażenie lekko elastycznej, dzięki czemu czapka ładnie się naciąga i zgrabnie układa. Oczywiście jest też miękka i nie gryzie, choć to 100% wełna.
Czapusię robiłam na raczej cienkich drutach - nr 2,5.
Utkwił mi w pamięci komentarz bean, która widząc tę moją robótkę podczas wakacyjnego spotkania w Poznaniu stwietrdziła, że przez te cienkie druty wygląda jak robiona na maszynie :) Ile razy teraz na tę czapkę patrzę, to myślę o bean :)
Na czapkę oczywiście musiałam coś naszyć, bo inaczej synek by jej nie uznał. Nie jestem fanką tego rodzaju naszywek, ale czego się nie robi dla dzieci... Padło na malutką taksóweczkę.A Igunia - mała papuga - musi wszystko tak samo jak braciszek, więc również w kadr weszła... ;)
Coś się dzieje z tym bloggerem. Weszłam na tego posta z innego bloga , ponieważ na moim widniał jeszcze poprzedni wpis,a tu już nowy ? Czapeczka super! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWrrr... Jeszcze mi nie przeszła irytacja na Bloggera za trwające 2 tygodnie spamowanie moich komentarzy, więc na podatny grunt z tym żalem trafiasz.
UsuńDziękuję i odwzajemniam pozdrowienia!
A wonderful cap! Your children are adorable : )
OdpowiedzUsuńŚwietna czapeczka! Wygląda jak robiona maszynowo:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo druga taka :)
UsuńJakbym bean słyszała :)))
Dzięki i również pozdrawiam!
Super czapka!
OdpowiedzUsuń"Maszynowa" jak nic :o)
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla modela i modelki :o)
Śliczna czapeczka, a naszywka dodaje jej uroku.
OdpowiedzUsuńSię przyznaj - maszynowo trzaskasz? ;-))
OdpowiedzUsuńSuper czapeczka :-))
A Iguni wcale się nie dziwię, że nie chciała zostać na uboczu ;-)
Dziękuję Ci też za cenną dla mnie informację o niegryzącej włóczce.
Mam zamówienie na kominy dla panienek wrażliwych na "zjadliwe" włóczki. I już wiem z czego je wydziergam :-)
Masz super maszynę dziewiarską w łapkach. Czapusia z naszywka jest świetna. Dzieciaczki masz sympatyczne
OdpowiedzUsuńJaki uśmiech! Pełnia szczęścia po prostu! :D Igunia to samo! Tylko brać i całować, póki się da. ;)
OdpowiedzUsuńA widzisz, nie tylko ja tak myślałam ;P
OdpowiedzUsuńCzapka jest prześliczna i z naszyweczką wygląda niezwykle uroczo :D
Czapeczka jest profesjonalna:) naprawdę cudo
OdpowiedzUsuńjaka urocza czapeczka ;)
OdpowiedzUsuńz taxi ;)
teraz źródło transportu nosi się na głowie ;)
Pozdrawiam Lenorek
No i wyobraź sobie, że w piątek jak wysiadałem z samochodu zgubiłem czapeczkę, taką wełnianą, cieplutką. I zima kończy się. Ale ... . Super szkraby. Słodkie, aż by chciało się je schrupać. Czytam i podziwiam. Piękne czapeczki. To widać, że Ty to kochasz: robótki, dzieci, męża. Odnoszę wrażenie, że blog prowadzi dziecko szczęścia. Tak, jestem tego pewny. Dzielisz się z innymi (nawet zza granicy) słowem, ale tak naprawdę swoją miłością. Za to wszyscy Ci dziękujemy. Obyś zawsze była taka i miała wielu Przyjaciół, a ból niech nie zna drogi do Ciebie.
OdpowiedzUsuń