Czyli drutowego szału ciąg dalszy :)
Tym razem ruda Haruni dla mojej już-nie-rudej siostry Bernadki, a w komplecie - a masz! - "makówka" na "makówkę". Moja ukochana siostrzyczka nie przepada za nakryciami głowy, więc będzie się teraz musiała nagłowić jak to zrobić, żeby nie sprawić mi przykrości nienoszeniem czapki ;)
Wręcz przeciwne podejście do mamusi ma moja ulubiona modelka Martynka, która chętnie skorzystała z okazji, żeby przymierzyć nowe ciuszki. Robione jak na nią, nieprawdaż?
Czapki robi się całkiem szybko, więc się rozpędziłam i zrobiłam jeszcze dwie.
Jedna, to "poppy" dla Babci. Czapeczka miała być żałobna. Babcia nie lubi dużych ozdób, ale taka "łysa" poppy nie jest ładna, więc z boczku zrobiłam tylko małe "coś" z tej samej włóczki z dodatkiem złotej nitki i doszyłam kilka nie za dużych perełek w złotym kolorze. Mimo licznych prób zdjęcia nie chciały tego wiernie oddać i perełki wyglądają jak cytrynowe cukierki-groszki :/
Druga czapeczka jest z innej bajki. O niej będzie jutro. Do zobaczenia!
super czapki, ja dla mojej mamy muszę zrobić załobną i chyba tez poppy bo tylko to umiem na drutach....
OdpowiedzUsuńambiguity, poppy wcale nie jest najłatwiejszą z czapek, więc umiesz nie "tylko to", ale "aż to"!
OdpowiedzUsuńA ja nie umiem wcale, mogę ewentualnie zrobić krzywy szalik z oczek lewyych i prawych robionych po rządku :D
OdpowiedzUsuńŚliczne są!
Twoje prace są prześliczne!!! Zawsze są tak perfekcyjnie wykonane!
OdpowiedzUsuńPrzecudne rzeczy!
OdpowiedzUsuńKomplecik wyszedł fantastycznie! Czapki są super!:-)
OdpowiedzUsuńpiękny rudy komplet! wygląda w nim świetnie i siostra i Martynka :) poppy pięknie Ci wyszły i ozdoba na babcinej bardzo subtelna. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń