No to nadszedł czas na obiecaną wczoraj, ostatnią czapeczkę.
Kiedy zobaczyłam ten wzór na blogu ROBÓTKI ZDZICHY, to od razu pomyślałam, że to jest coś dla mojego siostrzeńca i chrześniaka - Marcinka. No więc druty poszły w ruch.
Okazało się, że czapek najchętniej nie nosiłby wcale, ale taką, to może nawet, ewentualnie... ;)
Widzę, że wyposażyłaś rodzinę na jesień :)
OdpowiedzUsuńPiękne czapki i haruni.
rozszalałaś się z drutami:)))
OdpowiedzUsuńpięknie Ci wszystko wychodzi:)
Faktycznie Marta, masz rację, tak wyszło :)
OdpowiedzUsuńTeraz dziergam szal dla teściowej, a potem czas pomyśleć o swoich dzieciach i sobie ;)
Macie rację.
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę teraz ich z rąk wypuścić.
Przykleiły mi się do rąk, czy co? ;)
Super czapka:-)
OdpowiedzUsuń... ja cie tej...
OdpowiedzUsuńŻebyś nie dostała zamówienia na czapki dla wszystkich jego kolegów !!! Hihihi !!!
Ha, ha, ha...
OdpowiedzUsuńZ akcentem na "tej" :)))
Przepraszam najmocniej, Woalko, ale urodę czapuchy przyćmiło spojrzenie Marcinka! Och! Gdybym tak miała parę lat mniej, zakochałabym się z nim na zabój! ;)
OdpowiedzUsuńWoalko, świetnie zaopatrzyłaś rodzinkę :) a ta czapka dla młodzieńca jest odlotowa :)
OdpowiedzUsuńTo jest to dla młodego chłopaka :)
OdpowiedzUsuńświetna..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładna jest Marcinka czapka i fajnie w niej wygląda :)
OdpowiedzUsuń