Frywolitkowych pisanek Renulka ciąg dalszy.
Tym razem małe zmiany. Zmieniłam nić. Nie Aida, ale Madeira. Nie 20, ale 10.
Pierwszy raz działałam z bawełnianą Madeirą Chiara. Kupiłam ją niedawno u Middii. Kolory są bardzo fajne, nietypowe (soczysta, ciemna zieleń, śliczny, intensywny buraczkowy i niebanalny, pudrowy róż). Wrażenia mam jednak mieszane.
Robi się w sumie bardzo przyjemnie. W porównaniu z Aidą jest bardziej jedwabista w dotyku, taka "atłasowa". Dzięki temu łatwiej się nią zaciąga kółeczka i odplątuje supełki w razie potrzeby. Ale coś za coś. Wyrób gotowy jest bardziej miękki. Pikotki jakoś się unoszą, są bardziej niesforne. W zasadzie niczym nie usztywniam swoich wyrobów frywolitkowych, więc ta cecha nici jest dla mnie bardzo ważna.
Podsumowując - w poszukiwaniu fajnych kolorów pewnie chwycę nie raz za nici Madeira Chiara. Ale generalnie wyżej oceniam Aidę.
Zielone i żółte- wiosenne kolorki. Podziwiam Twoją technikę wykonania. Na powiększeniu oglądam supełek po supełku. Oj, ile jeszcze ćwiczeń przede mną, ale lubię to, więc będę doskonaliła moje umiejętności. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj, nie ma czego podziwiać - jeszcze daleeeko mi do doskonałości. Zwłaszcza przy tej bardziej miękkiej nici jakoś trudniej było mi równe słupki utrzymać. Ale tak jak i Ty - również ćwiczę ile się da, bo to jedyna metoda na porawę swoich umiejętności :)
OdpowiedzUsuńjajo super!!!! :D
OdpowiedzUsuńdość dużo supłałam Chiarą i ja muszę przyznać, że wolę ją od Aidy ale ja supłałam dwudziestką, może dziesiątka jest inna - trudno mi powiedzieć.
Jejku... zupełnie inaczej wygląda ten wzór zrobiony z ciemnej nitki :o)wydaje się jakby bardziej... gęsty :o)
OdpowiedzUsuńWoalko a podesłać Ci drewniane jajko na frywolitową próbę?
Renulku, dzięki Tobie jest takie super. Ten wzorek podobał mi się najbardziej z dotychczasowych, choć chyba wszystkim innym najbardziej podoba się pierwsze - czerwone :)
OdpowiedzUsuńA Chiarę 20 właśnie próbuję na małych kolczykach. Wrażenia mam podobne - robi się przyjemniej, ale efekt bardziej miękki. Może trudniej mi utrzymać supełkową dyscyplinę przez mój mało wprawny jeszcze warsztat...
Karmelku, może to nie tyle efekt ciemnej nitki, co jej grubości? Tym razem robiłam 10 a nie 20. Prawdę mówiąc wolałabym kupić 20, ale Middia nie miała najfajniejszych kolorów w tym rozmiarze. A jak zobaczyłam tę zieleń, to od razu pomyślałam, że muszę ją mieć, żeby zrobić... wieniec adwentowy wg Renulka ;)
Renulku, widzisz? Wszystko się kręci wokół Twoich pomysłów :)
ślicznie Ci wyszło kolejne jajo:) ... wiosną powiało
OdpowiedzUsuńWoalko jesteś zbyt skromna to kolejne dzieło sztuki ;-)))
OdpowiedzUsuńAż się przyszłam przyjrzeć Twoim pikotkom. E, tylko parę ciut, ciut "ma inne zdanie". ;) Następne, jestem pewna, że będą już jak żołnierzyki w szeregu, zwłaszcza że supełki są równiusieńkie. No i jajo jakie wiosenne!
OdpowiedzUsuńA madeiry też nie lubię z tego samego powodu, co Ty.
Ela, Ewa - nie wychwalajcie, tylko same zacznijcie sobie robić jaja ;) To takie fajne :)))
OdpowiedzUsuńKoroneczko, jesteś bardzo łaskawa dla moich niesfornych pikotek ;) No i cieszę się, że nie jestem odosobniona w odbiorze Chiary.
Dla mnie to naprawdę wspaniałe, że mogę konsultować swoje doświadczenia z takimi mistrzyniami jak Ty i Renulek. Bezcenne.
woalko:)))) ja zaczęłam, zaczęłam ... ale nie tylko jajo:)
OdpowiedzUsuńWoalko nadal czekam na listonosza i zobaczymy...
OdpowiedzUsuńDługo oczekiwana paczka dotarła i ... aż mnie korci, aby wypłynąć na nieznane wody. Niestety moja dwójka pomocników (zwłaszcza starszy) nie pozwalają, aby mama zajęła się sobą i czółenkiem ;-))) Będę musiała poczekać...
OdpowiedzUsuńEla, Twojego bloga śledzę na bieżąco i jaja nie widziałam, więc chyba je gdzieś ukrywasz...? :)
OdpowiedzUsuńEwik, Oluś i Bartuś raczej nie będą wyrozumiali dla Twojego nowego hobby. Pozostaje Ci ćwiczyć jak u mnie - kosztem snu... :/
woalko:)))) nie widziałaś, bo jeszcze kreacja niedokończona, ale jak skończę na pewno się pochwalę
OdpowiedzUsuńEla, czuję się tak podpuszczona, że z niecierpliwości dostaję wypieków... :)))
OdpowiedzUsuńPiękne frywolitkowe jajo - tyle mogę teraz powiedzieć. Na niciach nijak się jeszcze nie znam, więc tylko mogę podczytywać, żeby w przyszłości wiedzieć co nabywać. Póki co poluję na frywolitkowe igły.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie! :)
Your works are always beautiful
OdpowiedzUsuńMarzycielka, bywać będę ilekroć pochwalisz się czymś nowym. Zwłaszcza nowym frywolitkowym :) Ja za to nie znam się na frywolitkowych igłach...
OdpowiedzUsuńskeggia, grazie! :)