Obiecane kocyki doczekały się prezentacji.
Są dwa - jeden wózkowy "na łatwiznę", a drugi duży, łóżeczkowy.
Zacznę od "łatwizny".
Powstał z białego, polarowego szlafroka, który zalegał w mojej szafie. Nigdy nie był używany, a miejsca zajmował dużo za dużo. Jakoś sztuczność polaru po kąpieli mnie nie przekonuje, więc leżał odłogiem. W chwili natchnienia chwyciłam za nożyczki i wycięłam największy możliwy prostokąt z pleców. No i czym to teraz dookoła obrzucić? Do wyboru miałam igłę albo szydełko. Nie mam zbytnio po drodze z żadnym z tych narzędzi... Zdecydowało moje lenistwo. Chwyciłam za szydełko, bo igłę musiałabym co chwilę nawlekać, a szydełkiem obrzucę całość bez konieczności cięcia po drodze nitki ;)
I tak, po podwinięciu brzegów, powstał raczej mały kocyk o wymiarach 70x55 cm.
Kolor nitki z obrzeża pozwala się domyślić jakiej płci prawdopodobnie będzie nasza trzecia pociecha :)
Drugi kocyk był nieporównywalnie bardziej pracochłonny.
Chyba jeszcze w ubiegłym roku kupiłam w Lidlu włóczkę bawełnianą w ładnym, turkusowym kolorze, która jednak nie pasowała mi do niczego. Zaczęłam robić tunikę - sprułam. Zaczęłam robić top na lato - sprułam. Zaczęłam robić letni sweterek dla córci - sprułam. W końcu stwierdziłam, że chyba tylko w postaci kocyka zdzierżę tę włóczkę. Dokupiłam kilka motków śmietankowo-białej bawełny i zaczęłam większe dzieło. Nie zależało mi na tym, żeby kocyk był taki sam po prawej i lewej stronie, ale chciałam, żeby po obu stronach był ciekawy i estetyczny. I tak wybrałam coś, czego nie umiem nazwać, ale na zdjęciach możecie zobaczyć.
Mam nadzieję, że będzie się sprawdzał w postaci nakrycia dla dzidziusia w łóżeczku. Jako, że jest z bawełny - bardzo dobrze chłonie wodę. W razie potrzeby może też służyć jako ręcznik ;)
Ostateczne rozmiary tego wyrobu po dodaniu brzegowej falbany to 110x88 cm.
Kiedy już w zasadzie ten kocyk miałam na ukończeniu, Royal Baby zostało wyniesione ze szpitala w ślicznym, białym, dzierganym kocyku, którego wzór podesłała mi koleżanka: kocyk Royal Baby. Mając już wcześniej te swoje dwa kocyki nie będę szaleć z zakupami włóczki i dzierganiem kolejnego kocyka, ale muszę przyznać, że naprawdę bardzo mi się podoba. Może ktoś zechce go wykorzystać, więc przy okazji zostawiam link do wzoru w tym wpisie.
Bardzo ładny kocyk :)
OdpowiedzUsuńZnam ten wzór, ale nigdy go jeszcze nie robiłam, i też nie wiem jak on się nazywa :)
Bardzo dziękuję za komplementy :)
Usuńkocyk jest sliczny ...wzor pasuje na kocyk dla niemowlaka...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOooo... miło mi, że nie tylko w moich oczach ten wzór pasuje na kocyk :)
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia!
No to ja wysiadam;)
OdpowiedzUsuńKocyk Royal Baby piękny, ale Twój w niczym mu nie ustępuje, a jest chyba nawet trudniejszy, bo dwukolorowy. Bardzo, bardzo mi się podoba.
Krzysiu kochana, dziękuję za te pochlebstwa :)
UsuńBardzo mi miło.
Mam nadzieję, że bawełenka sprawdzi się na Okruszku :)
Świetny kocyk i ta dwustronność jest bardzo praktyczna.
OdpowiedzUsuńTestowanie praktyczności powinno się zacząć za jakieś 1,5 mies.
UsuńNo chyba, że wcześniej... bo znając nasze starsze dzieci - później nie ;)
No co ty Twój jest cieplejszy !
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna - tu bawełna, a tam pewnie wełenka.
UsuńAle u mnie mniej ażurowo, więc może...?
Musiałabym przetestować, żeby to ocenić ;)
Cudności przepiękne :-) A to Dzidzia będzie miała ciepltuko.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla kochanej Cioci Sylwii :)
UsuńNo własnie ! Mam tu na myśli, że Twoje dziecko jak dla każdej z mam jest tym "królewskim", a Ty akurat wyniesiesz Maluszka w turkusowym kocyku, a co ! I nie będziesz papugować! Poza tym Kate sama tego kocyka nie zrobiła więc jesteś górą!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nawet się zastanawiałam, czy aby na pewno nie zrobiła go sama.
UsuńGdzieś kiedyś obiło mi się o uszy, że też lubi dzierganie :)
Choć w tym królewskim życiu paradoksalnie pewnie czasu ma jeszcze mniej, niż my...
gratuluję :))
OdpowiedzUsuńsuper kocyk, maluszkowi będzie cieplutko :) jeszcze raz gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńOby, oby :)
UsuńDziękuję bardzo!
Podziwiam Twoje prace i zastanawiam się jak Ty to robisz, że jesteś w stanie zorganizować czas na tyle cudnych dzieł...
Będę się starała wzorować na Tobie :)
Oj, jak mi miło... Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńMoże mi się wszystko kojarzy z plastrami miodu...?
OdpowiedzUsuńCudeńko.
Miodzik, mniam...
UsuńMój plaster wyszedł trochę sprasowany, ale co tam :)
Może być!
kocyki śliczne i na pewno oba sie przydadzą, a jak zrobisz kolejny to też się przyda. ja miałam dwa większe i dwa małe do wózka i przydawały się wszystkie na zmianę.
OdpowiedzUsuń