Dziś zamierzam się chwalić przepięknymi rzeczami które są moje, choć sama ich nie zrobiłam.
Każda z tych rzeczy jest dla mnie bezcenna nie tylko ze względu na swoją niewątpliwą urodę, ale przede wszystkim ze względu na autorki.
Sama nie wiem od czego zacząć. Może więc chronologicznie...
Wiosną dostałam cudowną przesyłkę od Krzysi, a w niej wraz z kartką różane poduszeczki, które wiszą w moim pokoju od kwietnia i nieustannie pachną różami. Ilekroć na nie spojrzę, to uśmiecham się i myślę o Krzysi. Krzysiu kochana, raz jeszcze bardzo Ci dziękuję!
Najbliższe Święta Bożego Narodzenia będą u mnie jeszcze piękniejsze, bo ozdobione nową bombką.
To niespodzianka od Renulka, którą dostałam w związku z tym, że jako pierwsza skończyłam projektowaną i publikowaną na blogu Renulka serwetkę.
Nieustannie twierdzę, że to nagroda całkowicie niezasłużona, bo supłanie
tej serwetki było nagrodą samą w sobie! Tym niemniej jestem szczerze
wzruszona i tym bardziej szczęśliwa. Renulku najdroższy, Tobie również bardzo dziękuję!
Nie od dziś wiadomo, że szewc bez butów chodzi. Choć zrobiłam dziesiątki różnych kolczyków frywolitkowych, to sama miałam jedne, które przy pierwszym założeniu popsuła mi córeczka. W ten sposób nie miałam żadnych. Do czasu, aż dostałam najpiękniejsze kolczyki frywolitkowe, jakie mogłam sobie zamarzyć! Brak mi słów zachwytu, zobaczcie sami...
Autorką tych kolczyków jest pani Maria Nagórska, która nie prowadzi bloga, więc nie mogę wrzucić linka, żebyście mogli się lepiej zapoznać z nią samą i jej dziełami.
Pani Maria często bywa natomiast na różnego rodzaju imprezach wystawienniczych, dlatego polecam Waszej uwadze jej stoisko. Prawdziwe zagłębie skarbów!
Pani Mario, również tą drogą serdecznie dziękuję!
Piękności :)) Tak sobie myślę, czy by czegoś nie wyszyć dla odmiany :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł!
UsuńJa dla odmiany po dużej serwecie teraz chwyciłam za druty.
Bo odmiany są niezbędne dla równowagi wszelakiej :)
Byle tylko frywolitki wracały jak bumerang, bo one są najpiękniejsze :)))
same cudeńka dostałaś:)
OdpowiedzUsuńPiękne upominki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Cudnie frywolnie - stoisko Pani Marii znam z Warszawy - zachwyt nie opuścił mnie do dzisiejszego dnia. A ja obecnie też frywolę :-)
OdpowiedzUsuńMam szczęście mieszkać zaledwie z 2 km od Pani Marii.
UsuńGdybym jeszcze wolnego czasu miała więcej... :)
Ale ciekawość mnie zżera co też teraz frywolisz?
Może mnie zainspirujesz?
Kolejkę pomysłów mam w głowie, ale kolejność w tej kolejce ma się zupełnie nijak do zazwyczaj stosowanej zasady FIFO ;)
bardzo podobaja mi się takie bobmbki ale nie umiem połaczyć tych elementów niestety pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę tych cudowności :)) Świetne upominki :))
OdpowiedzUsuńfajne rzeczy masz! Zazdroszczę!A za serwetę frywolitkową to medal Ci się należy "nie ma to tamto" jak ktoś mówił1 :)
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty, aż przyjemnie popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńNo toś się obłowiła! ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. :)))