Próbuję wrócić do moich ukochanych frywolitek, ale ciągle nie mogę oderwać rąk od drutów.
Niby chwytam z radością czółenka, zaciągnę parę kółeczek, a tu patrzę na ręce i sama nie wierzę - znowu w nich druty trzymam. Jak to się dzieje? Tak jeszcze nie było.
Chociaż w sumie... kiedyś tylko druty trzymałam, o czółenkach pojęcia nie miałam... :)
W ostatnim czasie drutomania przyjęła odmianę czapkową.
Z tego odchylenia powstały m.in. pierwsze "ślimaki"
Najpierwszym z pierwszych jest "ślimak" dla koleżanki, która poprosiła o cienką czapeczkę.
Do tej samej koleżanki frunie też pocztą i druga czapeczka - modrakowa wariacja na bazie poppy z jakiejś wełenki kupionej kiedyś na Allegro.
Korzystając z okazji pokażę też swoją osobistą poppy, którą uwieczniła na mojej makówce wyrosnieta11 podczas magicznego spotkania robótkomaniaczek w Gdańsku, w minioną niedzielę. Magda, dziękuję! :)A z innej beczki...
Raz po raz ktoś mnie pyta jak tam futro naszej kici, którą w maju zaprowadziłam do fryzjera (pisałam o tym TUTAJ).
Pragnę wszystkich uspokoić - futro odrosło i ma się dobrze. Aż za dobrze, bo znowu wymaga bardzo częstego czesania zapobiegającego filcowaniu.
Łączę dla wszystkich pozdrowienia. Również od puchatej Lili :)
poppy rządzą i chyba nigdy się nie znudzą, są tak wdzięczne i ładne
OdpowiedzUsuńŚliczne czapeczki :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio z drutami i czółenkami mam dokładnie taką samą sytuację :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne czapki:-)
OdpowiedzUsuńfajne czapy, śliczne warkoczyki zaplotłaś makówce! :)
OdpowiedzUsuńFajne czapki i ta na bazie poppy i ta ślimakowa.
OdpowiedzUsuńKiedy ja się wezmę za czapkę dla siebie, ha, ha
Fajne czapcie, zwłaszcza ta niebieska. I "lwa" też masz fajnego, aż bym chciała pogłaskać :)
OdpowiedzUsuńJaka piękna ta twoja kicia, cudna. Fajny pomysł na poppy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiekne czapeczki! A kicia wyglada imponujaco! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Phoebe
świetne..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper czapeczki:)
OdpowiedzUsuńAlicjo nie ma sprawy :) polecam sie na przyszlosc :)
OdpowiedzUsuńMojego persa tez musze na wiosne prowadzic do fryzjera, preferujemy fryzurke na pudelka, ale to tez jedyny sposob na unikniecia filcowania podwozia, a i lepiej u sie oddycha w upalne dni:-)))
OdpowiedzUsuńSwietne te Twoje czapuchy, zwłaszcza modrakowa. :)
OdpowiedzUsuńA kocio wygląda elegancko! Dobrze jednak, że moje kocury nie mają tak długiej sierści. Sama ze sobą nie cierpię chodzić do fryzjera, a jeszcze z kotami? ;)
Dobrze, że kicia ma już się dobrze :) futerko ma naprawdę imponujące!!!
OdpowiedzUsuńCzapeczki bardzo mi się podobają :)
przyznam, że zwabiłaś mnie tu rozdawajką, ale cholercia, fajnie tu u Ciebie! i koty lubisz :D
OdpowiedzUsuńsuper czapusie...ta niebieska makóweczka mnie zauroczyła
OdpowiedzUsuńWoalko, a tak z ciekawości jak tam papierowa wiklina..uplotłaś coś? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńОчень хорошие, красивые, теплые, шапки!!! Но кошка Лили - красавица:-)))
OdpowiedzUsuń