Wreszcie porządnie wypróbowałam nitki, które wiosną kupiłam u MIDDII.
Pierwsza z nich, to zakładka z kordonka o kolorze nr 108 (różowo-fioletowo-łososiowo-żołty). Fotka nawet wyjątkowo wiernie oddała prawdziwe kolory.
Nie kocham się w wielokolorowych kordonkach, ale wiem, że są miłośnicy wyrobów z takich nici, więc postanowiłam się w nie zaopatrzyć. Wybrałam grubość nr 20, bo tej grubości bawełnę najczęściej używam.
Poza tym na amerykańskich (i nie tylko) blogach często widać wyroby z nici "Lizbeth" - byłam ciekawa jak się nimi frywolitkuje.
I tak stworzyłam dwie proste zakładki do książek.
Druga z nich, to zakładka z kordonka o kolorze nr 122 (granatowo-fioletowo-turkusowy).
Pracuje się nimi całkiem OK, choć mimo wszystko wolę Aidę. Gdybym miała oceniać opisowo, to powiedziałabym , że jest to coś pomiędzy Aidą z Coats a Chiarą Madeiry. Nie jest aż tak "atłasowa", jak Chiara, ale nie udaje się uzyskać aż takiej sztywności po zaciągnięciu, jak udaje się to z Aidą. W sumie i tak wolę Lizbeth, niż Chiarę. To oczywiście tylko moje subiektywne odczucia :)
śliczne zakładki zrobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńi jestem ciekawa co z Twojego rozpędzenia powstanie:)
Piękne zakładki. Jak znalazł na dobry początek nowego roku szkolnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńEla, sama jestem ciekawa :)
Marysiu, faktycznie! Moim dzieciom jeszcze daleko do wieku szkolnego, więc zupełnie o tym zapomniałam... :)
Fantastyczne zakładeczki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne zakładeczki:-)
OdpowiedzUsuńCudne są te zakładki. Szkoda, że nie było Cię wcz\oraj na spotkaniu maranciaków. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorowe zakładki. Szczególnie podoba mi się ta niebieska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zakładki są świetne !!! A ta serweta pod spodem.... cudeńko :o)
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam te nici, ale... jeszcze nic nie zrobiłam..
pozdrowienia
Ania
Asiu, lamika - dziękuję!
OdpowiedzUsuńJaneczko, bo ja praktycznie od 2 mies. prawie bez przerwy w Poznaniu jestem...
grahasil, dzięki! A ja jakoś większą słabość mam do różowej ;)
Karmelku, słyszałam o tych Twoich niciach od dziewczyn z Poznania ;)
A co do serwetki, to ma z 20 lat - robiłam ją jeszcze, gdy byłam w liceum :)
OdpowiedzUsuńTa misterna, wypełniająca siateczka jest prześliczna!!! :o)
OdpowiedzUsuń