Tradycyjnie postanowiłam upiec pierniczki. Jak zwykle z ok. 5 kg mąki.
Dokumentacja zdjęciowa powstawania pierniczków obejmuje: miskę z ciastem, syneczka-pomocnika, pracownię lukrowniczą oraz... deserek.
Tegoroczny domek ma jakoś mało śniegu - zupełnie inaczej, niż za oknami ;)
Ponieważ to z pewnością mój ostatni wpis w tym roku, dlatego korzystam z okazji i wszystkim, którzy tutaj zajrzą, życzę dużo zdrowia i szczęścia na cały Nowy Rok 2011. Oby spełniały się Wam najśmielsze marzenia!
Piękną chatkę z piernika zbudowałaś razem ze swoim czeladnikiem :-)
OdpowiedzUsuńTobie także życzę zdrowia, pomyślności, zrealizowania planów i spełnienia marzeń oraz czasu na robótkowanie, które tak mistrzowsko Ci wychodzi :-))
o ja pierniczę, ile Ty napierniczyłaś! :o)))))) ja też pierniczyłam, ale 5kg mąki? ludzie :o)
OdpowiedzUsuńMiejcie się zdrowo i szczęśliwie w Nowym Roku i może do zobaczenia w wakacje!
łał, ile pierników, tylu jeszcze nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńA domek bardzo sympatyczny:)