sobota, 17 marca 2012

Znacie Bryzeidę?

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia?
Ja nie za bardzo... Ale w sympatię - owszem!

Ostatnio trafiłam na bloga Bryzeidy DRUTERELE.
Mieszka na drugim końcu Polski.
Wiem o niej tyle, co napisała na blogu lub w komentarzach na innych blogach.
I to wystarczyło, żebym poczuła do niej szczególną sympatię.
Jest naprawdę niebanalną osobą. Zajrzyjcie na jej bloga i sprawdźcie sami :)
A poza tym to, co potrafi stworzyć na drutach, kładzie mnie na łopatki.

Ale jest jedno "ale". Bryzeida nie frywolitkuje.
Gdzieś w jakimś komentarzu napisała, że z braku czasu nie zamierza zaczynać tego robić.
Wy, którzy frywolitkujecie, czy potraficie to zrozumieć???
Ja absolutnie nie.
Rozumiem osoby takie, jak Lacrima, które mówią, że spróbowały i im to nie leży.
Ale nie spróbować i już mówić, że nie?
Nie warto się tak umartwiać!!!
Dzień bez czółenka dniem straconym! ;)
No dobra, czasami można urozmaicić sobie życie inną robótką.
Ale czółenka i tak same wracają do rąk jak bumerang :)))

Na zachętę wysłałam Bryzeidzie kolczyki.
Te kwadraty są moim ukochanym motywem frywolitkowym.

Wzorek pokazywałam TUTAJ.
Tym razem znowu ulubiona srebrna Madeira Metallic.
Robiąc z tak cienkiej nici we wzorku stosuję 10 słupków.
Tym razem potraktowałam gotowy wyrób bezbarwnym lakierem w sprayu.
Mam nadzieję, że dzięki temu kolczyki staną się praktyczniejsze i nie będą się "gniotły" w trakcie używania.
Ale przede wszystkim mam nadzieję, że Bryzeida postanowi zaprzyjaźnić się z czółenkiem :)

27 komentarzy:

  1. Śliczne ,sama bym chętnie takie przygarnęła.Pozdrawiam i życzę miłego łykendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A może sama wydziergasz dokładnie takie, o jakich marzysz?

      Usuń
  2. no, po takiej zachęcie Bryzeida będzie musiała spróbować,
    kolczyki piękne,

    OdpowiedzUsuń
  3. Padam z wrażenia, bo nie byłam dziś jeszcze u Ciebie, a zdążyłam tylko zamieścić u siebie tutorial, który gotowy był od dawna. Nie zgadniesz o czym... I teraz patrzę tu, a tu BACH!! Słowo daję, nie byłam jeszcze tu dzisiaj. Odlot! To rzeczywiście jakaś magia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówi reklama:
      "Padłeś? Powstań!"
      Może i magia...?
      Na pewno gruba prowokacja ;)
      Wrócimy jeszcze do tematu :)

      Usuń
  4. piękne są te kolczyki ;)
    i mam nadzieję że zachęcą Bryzeida ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu!!!
    Przecież też miałam je zrobić!

    Piękne są!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolczyki śliczne :))
    Bardzo podobają mi się frywolitkowe dzieła, sama zrobiłam kilka naszyjników i kilka par kolczyków (nie mam ani jednej ;)) ale też frywolenie mnie nie wciągnęło.... Nie jest to coś co lubię najbardziej .... na pierwszym miejscu są jednak druty, potem szydełko, potem biżuteria, bielenie, odnawianie mebelków i innych przedmiotów... i gdzie tu jeszcze czas na frywolitki?
    Dla mnie dzień bez drutów dniem straconym ;))
    Są jednak różne priorytety....
    Pozdrawiam
    Ala
    P.S.
    Używasz tych drewnianych czółenek, które dawno temu kupiłaś ode mnie ??
    (akcja na forum maranciaki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Aluś!

      Nawet nie sądziłam, że mnie pamiętasz i identyfikujesz... Bardzo mi miło!
      Twoje sympatie robótkowe znam, bo systematycznie podziwiam Cię na blogu.
      I pasujesz jak ulał do mojej teorii "warto spróbować" :)

      A czółenka od Ciebie mam i uwielbiam. Praktycznie tylko wtedy, kiedy mam wszystkie zajęte, to sięgam po bursztynowe, które są nr 2 na liście najlepszych. Potem długo, długo, dłuuugo nic. Mało tego - raz po raz zerkam na stosowny wątek na forum Maranty, żeby sprawdzić, czy jeszcze mam szansę je dokupić. Ostatnio przegapiłam ;)

      Odwzajemniam serdeczności!

      Usuń
    2. Alicjo daj znać na maila ile sztuk byś chciała, niedługo znowu będę miała czółenka :)) Nie zawsze daję znać na forum, babeczki zamawiają a potem się nie odzywają niestety :(
      Buziaki :*

      Usuń
  7. No tak - frywolitka wciąga i to bardzo, ale inne techniki też. Mnie ostatnio pochłonęły dawno temu odłożone druty i równie dawno nie wykonywany decu, a pozostałe techniki leżakują. Kolczyki bardzo ładne, wzorek rzeczywiście ciekawy. A do Bryzeidy chętnie zajrzę, bo nie miałam przyjemności podejrzeć wcześniej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od wszystkiego trzeba czasem odpocząć.
      Ale czółenko i tak wróci jak bumerang :)

      Usuń
  8. Są przepiękne!! Ja mimo, że frywolitkuję nie tak często jak Ty, to ciągnie mnie do niego niesamowicie! I zachwycam się nim nadal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też częstotliwość frywolitkowania jest różna.
      Zimą częściej druty, latem - frywolitki.
      A w międzyczasie wiele innych rzeczy testuję :)

      Usuń
  9. Zarazić chcesz kobietę, "zarazo" jedna? ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja też NIE próbowałam, ale z góry mówię NIE :D
    Z jednego względu - nie potafię robię jednej rzeczy tylko, a frywolitki wymagają patrzenia, prawda? Szydełkując czy drutując oglądam film, czytam, słucham mpw i hit- na szkolenia w pracy też robótkę zabieram i nawet prowadzę ze szkoleniowcami rozmowę w trakcie :D
    Kolczyki świetne, misterna robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie jest tak do końca z tym patrzeniem :)
      Kwestia wprawy i wzoru.
      Tak samo, jak i przy drutach i szydełku.
      Nie wszystko da się zupełnie bez patrzenia i liczenia.
      Tutaj podobnie.

      Ale naprawdę nikogo nie zamierzam do czółenka przymuszać :)
      Tylko mam nieodparte uczucie, że Bryzeida i czółenko mogą sobie nawzajem dać bardzo wiele, tylko muszą spróbować pobyć chwilę razem ;)

      Usuń

Jestem wdzięczna każdemu, kto podzieli się swoimi wrażeniami, emocjami...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...